Wyszukaj tematycznie:

1 sty 2012

Ostatnio wydłubane ;)

Na Wigilię byliśmy zaproszeni do rodziny, która swieżo wprowadziła się do nowego domu. Zatem być inaczej nie mogło, jak sprezentować coś do tegoż domu :)

Jako że jestem manualnie wydolna, chciałam coś własnoręcznie wydłubać, pomysłów trochę było, nie powiem... ;)

Ale zwyciężył jeden - świeczniki :) kombinowałam okrutnie długo, bo nie miałam wg mnie odpowiedniego szablonu do reliefu... Jakoś jednak udało mi się jeden dopasować ;)

i oto efekty:












A tutaj jeszcze świąteczna drobnica:







I najlepsze życzenia noworoczne! :)

15 gru 2011

Time is ticking away.

Za dni kilka, dosłownie, zmieni nam się data, z nacechowaniem na jej ostatnią składową ;) Każda godzina przybliża nas do tego wydarzenia. Czas ucieka...w rytm wskazówki sekunowej, szybko, szybko...szybciej!

Część z nas pewnie robi sobie rozrachunki, jaki był ten rok, czy udany, czy fiaskowy, itd. Znacznie częściej niż "To był świetny rok", słyszę: "Niech ten rok już się wreszcie skończy!". Ja nie robię takich bilansów, dla mnie rok jest na tyle długi, że zdarzają się rozmaite rzeczy po drodze, które każda z osobna wnoszą coś w danym roku, miesiącu, czy dniu. Chociaż nie powiem, zdarzają się lata wyjątkowo dobre, tudzież dziwne, czy parszywe, ale mimo wszystko, mnie łatwiej określić porę roku, jako gorszą lub pełną cudowności, niż całe długie 12 miesięcy :)

Na filozofię mnie wzięło w nocy ;)

I suma sumarum, jak już zaczęłam pisać o czasie, to pokażę Wam moje ich odmierzacze :) Mawia się, że szczęśliwi czasu nie liczą, ale zegar też można interpretować dowolnie :)













16 lis 2011

Jestem Niewierny Tomasz...

Rety! Pisałam tu ostatnio wieki temu... I Niewierny Tomasz ze mnie wyszedł, bo dałam słowo pisać i o! Figa wyszła :/ Chociaż Wasze dzieła podziwiam na codzień.

Przepraszam zatem najmocniej :)

A z racji tego, że mój komis ogarniam już na tyle, że nawet czasem napisać coś mogę, BA! nawet zrobić decoupage, biżuterię, czy inne takie tam twory ;) to i będę częściej zdawała jakieś bardziej lub mnie twórcze relacje ;)
Zostałam niedawno nazwana zdrobniale "Pudełeczko Emocji" [będę zatem zamieszczac tu zdjęcia moich pudełeczek i innych], jako, że jestem wrażliwcem, dużo odczuwam, a i okazuję. Raz moje myśli "idą" jak wojsk przemarsz, równo, miarowo, a czasem jak na poligonie - w nieładzie, nieskładzie i biegiem, biegiem! Gonitwa myśli to moje drugie imię ;)

I stało się nieszczęście jedno poważne...wcięło mi kilkanaście tubek, buteleczek i takich tam z farbami akrylowymi. Wszystkie najładniejsze kolory spakowałam w siatkę i wywiozłam do mojego sklepu. Potem zostały stamtąd zabrane i Bog raczy wiedzieć, gdzie są, bo w domu, ani w lokalu znaleźć nie mogę :( A zamówienia czekają na cieniowanie na przykład. Pech :/

Coś Wam pokażę z moich poczynań, na przeprosiny :) Żeby nie było, że czas marnuję i nic nie robię ;)

Pudełeczko na Dary Jesieni - jeszcze z zeszłego roku:)




O kurka wodna, ale późna godzina...a jestme w trakcie decoupage'owania, także żegnam tymczasem i będę na bieżąco prezentować moje prace! :)

20 sty 2011

Odkurzam bloga, przecieram posty... ;)

I oczy ze zdumienia z orbit mi wychodzą ;) Tyyyyle czasu nic nie dodałam, ja wredna... :/ A w między czasie działo się coś twórczego, pozytywnego i NOWEGO ;) oczywiście zdjęć nowej pasji nie mam za wiele, może ze dwa...a nowym przedmiotem zmagań twórczych jest FIMO :D wdzięczna modelina, która odzwierciedla w ciekawy sposób to, co się dzieje w mojej główce ;)
A dzieje się sporo :) Na przykład otwieram własny KOMIS DZIECIĘCY :) i radocha i obawa, jak to mówią na Wyspach: We'll see ;)
I właśnie świeżo wróciłam z cudnego i bardzo aktywnego wypoczynku w Zakopanem, przemierzyłam dziesiątki kilometrów, zobaczyłam Zakopane z jeszcze innej strony, niż znałam bywając tam w przeszłości kilka razy. To miasto i okolice mają nieskończoną ilość twarzy... Magical...

A teraz: dla duszy ;)


 




Jeszcze oczekujący na właściciela kuferek wykonany jakiś czas temu, a pokazuję go, bo kocham motyw jeżynkowy. Uwielbiam jeżynki w sztuce :) Kuferek jest bejcowany mieszanką bejc, na zewnątrz crackle jednoskładnikowy na kremowo-beżowym akrylu i jeżynki z cieniowaniem :) Środek wieka wykonany w ten sam sposób, co wierch (oczywiście chodzi o WIERZCH, chyba mi te wierchy tak łatwo z główki nie wyparują;) ). A dół środka to przecierki jeżynowo-różowo-kremowe, które wg. mnie ciekawie komponują się z wiekiem.

A to na prezent dla Przyjaciółki - "odrestaurowane" drewniane pudełko na CD:





 A tu jeszcze mój kot z "latarniami" i butelkami decou jako mistrzowie drugiego planu;)
Pudełko to tylko bejca, relief plus patyna i lakier :)

I FIMO :)



;)

5 gru 2010

Wypalanie i dekupażowanie

Witam wszystkich Was gorąco, aż lody i śniegi topnieją ;)

Ja lubię zimę,bo jestem fanką zimowych sportów, narrrrrty, sanki, tyłkoślizgi - kocham ;) Wolę taką zimę, niż pluchę albo mróz bez śniegu. Świat teraz taki piękny jest, bajkowy :) I moje dzieci się cieszą, chociaż chore bidy :( Mnie tylko zastanawia, jak to kurrrrczę możliwe, że trochę śniegu spadło i wszystko stoi... :/ Przesyłka moja wysłana kurierem w Andrzejki jeszcze nie doszła - szok and show :/ Ale - cierpliwie czekam ;)

Pisałam dawno, ale zaglądam często. Mam jednak usprawiedliwienie - choróbsko mnie zmogło tak, że od trzech tygodni kaszlę, aż pozrywane mam mięśnie międzyżebrowe (boli okrutnie, kaszleć się nie da bez świeczek w oczach, oddychać...ehh..), wybrałam dwa antybiotyki i inne cuda, bo zapalenie oskrzeli było, czy jest jeszcze..nie wiem, bo kaszlę dalej. Do tego jeszcze wyjazd męża, dzieci chore i ręce opadają ;)

A tym razem pokażę Wam prackę łączoną - wypalanie w drewnie i decoupage :) Efekt zadowalający, na tyle, że pracy owej już nie mam na stanie ;)



 A to obrazek wypalony przez Małża mego, narzędzie pracy to jedynie rozgrzany do białości pirograf. Jestem nim niezmiennie od kilku tygodni zafascynowana :)


27 paź 2010

Decoupage z ręki do ręki :) -Apandanko (i nie tylko), oceń(cie) ;)

Kiedyś zakupiłam okazyjnie od Izabeli - Apandany pudełeczka drewniane, jedyne w swoim rodzaju. I przyszedł na nie czas :) A dokładniej wena i zdecydowanie. Bo wiedziałam, że więcej takich pudełeczek mieć nie będę za szybko :) I pewnego dnia pomysł sfermentował, zakorkowałam w głowie, co by nie uciekł chyżo i popełniłam :)

Iza chciała zobaczyć, cóż z tych pudełeczek powstanie i teraz - mam nadzieję, że nie zawiodłam oczekiwań :)

Komenda pada zatem: PREZENTUJ(cie) SIĘ! :)



 





8 paź 2010

Tadaaam!

Jakoś ostatnio nie składało mi się, aby coś napisać, ale nie znaczy to, że nie działam ;)

Dzięki wielkie wszystkim za pomoc przy mojej Zagwozdce :)

A teraz zaprezentuję Wam efekt głowienia się:






Mnie podoba się jej "ulepszenie", chociaż sam wypalony kotek też miał dla mnie niewątpliwy urok. I dlatego tak biłam się z myślami :)

14 wrz 2010

MAM ZAGWOZDKĘ - POMÓŻCIE!!!

Mąż mój naszkicował i wypalił w drewnie śliczne śpiące koteczki, jednego na deseczce ze sklejki, a dwa kolejne na skrzyni. Skrzynka jest do wykonania "za zaraz", ale mamy problem :(

Nie możemy się zdecydować, jak ją wykończyć... Co już ustalimy, że ma być już jakaś konkretna wersja, to zmieniamy zdanie...

Cały czas zastanawialiśmy się nad kolorami skrzyni, koteczka, czy pastelowe, czy żywe kolory, skrzynię na całości mieliśmy po ew. malowaniu przecierać, żeby była tylko lekko podkolorowana. Ale wczoraj synek miał pierwsze urodziny, zatem byli goście ;) I ktoś podpowiedział, żeby skrzynię w stanie surowym zalakierować i już. I zgłupieliśmy...

Dlatego proszę - spójrzcie na prace i podpowiedzcie może coś, bo czas nas goni, a my w proszku!
POMÓŻCIE :)

Zamieszczam zdjęcia koteczków, "obaczcie" co jak wygląda i piszcie, piszcie i jeszcze raz piszcie w komentarzach - co tu robić :)

A może całość polakierować, a do lakieru tego dodać ciut bejcy, żeby było drewno w lekko innym kolorku?

I widzicie? Znów kombinuję...




  


 


7 wrz 2010

Niegrzeczne róże.

Mój mąż odebrał od pewnej pani, która ma klimaciarską herbaciarnię, takie oto zamówienie:
szkatułka z elementami ciemnego drewna, a na niej róże,tylko koniecznie takie niegrzeczne :)

I tak siedzieliśmy, kombinowaliśmy i szukaliśmy. Aż gdzieś znalazłam do wydruku całkiem fajne takie niegrzeczności i Małż zaczął tworzyć szkatułkę. Wydruki są laserowe, bo przenoszone były przez ArtMedium. Trochę bejcy kasztanowej (chyba;) ), akrylu, niegrzecznych różyczek i ArtMedium, patyny olejnej i lakieru - efekt? Same i sami (czasem i męska część chyba lubi podglądać... różnego rodzaju wytwory artystyczne) oceńcie :)







30 sie 2010

Wiosenna retrospekcja.

Kwiat wiśni kojarzy mi się z wiosną lub...Japonią oraz bardzo udanymi serwetkami ;)
Wdzięczne i trafiające w gust prace można za pomocą kwiatu tegoż wyczarować i jest to lubiany motyw :) Przypadł do gustu mojej przyjaciółce i tak powstało kilka pracek... ;)
Przedstawiam część drugą i ostatnią kompletu dla przyjaciółki mamy :) a w międzyczasie wytwarzam kolejne wytworki :) które będę obwieszczać na bieżąco :)
Ogólnie na brak weny narzekać nie mogę, muza zagościła, jednak na brak czasu pomarudzę chętnie...
Nie mniej jednak, ile mogę zrobić - robię :)







20 sie 2010

Kompletnie w odsłonie pierwszej!

Nie mam czasu, na nic, dosłownie. Tylko przeglądam Wasze blogi i robię coś dalej. Decou pali mi się w rękach, razem z małżem mym, jakoś wiatr w żagle złapaliśmy, zamówienia się posypały i tylko obfocić zdążę i na kompa zrzucić. Zatem - zaczynajmy - coś Wam pokażę :)

Jakiś czas temu dostałam zlecenie na komplet decoupage'owy dla mamy mojej przyjaciółki, po kolei, na różne okazje - Dzień Mamy, imieniny, urodziny :) I tak powstał właśnie komplecik z kwiatem wiśni ;)
Przyjaciółka moja ukochała sobie z mamą ten motyw, spękania jednoskładnikowe, reliefy oraz ciemny kolor bejcy :)

Zatem zabrałam się do dzieła (dawno to już było, przedmioty stoją już dawno w domku właścicielki ;) ). Ciemne, mieszane bejce z kasztana, redwood'a oraz kalwadosa (mam sporo bejc, ale nie wiem czemu, zawsze muszę mieszać, choć ociupinę - taki konik chyba mój ;) ). Tło to emalia akrylowa kremowo-beżowa oraz krak ;) i wisienki (kwiat oczywiście ;D ). Cieniowane przez męża mojego zdolnego patyną olejną, którą sobie ukochaliśmy straszelnie. I relief z użyciem masy szpachlowej, też przecierany patyną :) I takiż to motyw przewodni kompletu :)

A z news'ów wartych świeczki, jak najbardziej, jest to, iż mąż mój wygrzebał jakiś czas temu jakieś tam informacje o pirografii w drewnie i się facet zafascynował. Postanowiliśmy więc zainwestować w takie urządzonko:


Jest nieprzeciętnie fajny, gorrrrący i ponętny :) oraz wenotwórczy :) wszystko chciałoby się spirografować ;D
Niedługo zaprezentuję dzieła popełnione, a są według mnie bardzo ciekawe :) Wypala głównie mój małż, ja tylko się pobawiłam chwilę, ale ta bestia dobra się w tym robi ;)

A komplet zaczynam prezentować od herbaciarki z naturalnym sosnowym, nielakierowanym środkiem, aby móc trzymać w tym herbaty sypane :) oczywiście CDN ;)







2 sie 2010

KICI, KICI - bądźmy nieprzyzwoici! ;)

Niedawno właśnie gdzieś zobaczyłam ten tekst, którym tak soczyście utytułowałam wpis i nie mogłam się powstrzymać, aby go nie użyć :D
A że ogólnie wpis i koci lekko i o nieprzyzwoitości będzie, zatem pasuje niemal idealnie :D

Z wakacyjnych wypraw - byłam z rodzinką odpocząć dni kilka pod gruszą u babci Małża mego - koło malowniczego Janowca i Puław, z rodzinką naszą całą :) A następnie wyprawiłam się jednodobowo do Iwonicza Zdroju! :D 250km od mojego Lublina :)  (w jedną stronę busem jechałam - busiarze jeżdżą nieprzyzwoicie szybko i jak z ziemniakami, a przecież nawet ziemniakom jakaś cześć się należy :P ) A pojechałam w celu odebrania rodzicielki mej z sanatorium :D Przyjechałam po 12:00 jednego popołudnia, a następnego dnia przyjechał do nas Małż i zabrał nas siamochodem do domku :) Dodam tylko, że miałam odpocząć, odsapnąć za radą męża i w sumie tak się stało - tak lało, że nawet nie bardzo można było wyjść i zobaczyć ten Iwonicz ;) Poleżałam więc, gazetek poczytałam... :)

A już całkiem w tematyce posta bywa atmosfera sanatoryjna  (Kici,kici, bądźmy...) - wszędzie chętni panowie, panie :D Opis "kurwacjusza": Panowie eleganccy, mimo deszczu, pachnący, włos pofarbowany, zapach ciągnie się na kilometr i  te oczy: rozbiegane, łypiące :P
Moja mamusia NieAmorowa jest, ale za to pociągająca mocno, młoda jeszcze, ja już w ogóle - dość niepasująca wiekiem do klimatu uzdrowiskowego :P i dopiero panowie mieli zagwozdkę, oglądali, łypali i tylko jak tu zaczepić, no jak... :P Strasznie śmiesznie to z boku wygląda ;) Rozmowa w windzie babeczek:                                        -No, psze pani, turnus mija, ja niczyja....
-Ja lepiej, bez okresu i bez adresu...(to chyba miał być żart, bo pani raczej już niedzieciowy wiek).

Ogólnie panów mniejszość, to mają "branie", a ci ładniejsi z żonami, bo strach faceta puszczać na taki grunt grząski ;) Miły pan około 60-tki dzwoni do żonki i "tiu, tiu, tiu", a za chwilę bierze i prowadza się za rączkę, obcałowuje swą "sanatoryjną połowicę"... To już u mnie niesmakiem się ostało... :/ Ale, takie życie ;)

A na koniec zaprezentuję chętnie szkatułeczki, które zrobiłam na zamówienie Gajowej naszej i za jej pozwoleństwem - przedstawiam :D

Tu kota moja się załapała ;) i na niejednej fotce będzie w tej serii :)





Tu skrzyneczka już przysposobiona przez Gajową :)


:)

Kici, kici... ;)