Wyszukaj tematycznie:

21 lut 2010

** Candy **

Kreatywnie.com zaprasza na Candy, gdzie kusi trzymiesięcznym darmowym dostępem do Magazynu i szablonem z Hiszpanii :D

 

Może ktoś jeszcze? :)

17 lut 2010

Dialogi córkowe...

Kto miał kiedyś możliwość obcować z małym dzieckiem, średnio w wieku dwóch - trzech lat, ten zapewne wie, że pomysły dzieciaczki owe mają niedoścignione :D

Mój cór nie jest tutaj żadnym wyjątkiem ;) Śmiejemy się z jej tekstów, coraz to lepszych i bogacimy się w nowe do zapamiętania niemal na codzień.

Oto mała próbka objawu talentu kabaretowego mojej córci :D

Mieszkamy na trzecim piętrze, więc moja ciocia, która przychodzi do nas, żeby z Olą wyjść np. na spacer, jak już dojdzie na górę, cała jest "mokra", zima i ubrać się raczej grubo trzeba. Często oznajmia Oli: "Mówię Ci, Oleńko, cała jestem mokra, muszę na chwilę zdjąć kurtkę". I razu pewnego, kilka dni temu, Ola przed spacerem stała ubrana w drzwiach wyjściowych i akurat wracała biegiem do domu nasza 14-letnia sąsiadka. Przywitała się z małą:
-Cześć Ola!
-Ceść. Spociłaś się juz?- wypaliła moja córka :D
Sąsiadka w śmiech, ja w śmiech i pąsowość... :D

Ola wstała z popołudniowej drzemki,w piżamie i woła:
-Siiikuuu!
No to tata prowadzi Olę do WC, zdejmuje piżamkę,a Ola jęcząco:
-Tata, a majtki są???
-Nie ma,zaraz założymy...
-A pupa jest? - docieka Ola :D
No wymiękłam... :D

TV u nas często nie oglądamy, ot, jak leci coś ciekawego, ale reklam pominąć się nie da... Wiadomo też, że dzieci są na reklamy baaardzo podatne.
I Ola jak lepi z ciastoliny, to koniecznie "kościę" (kość) z danonków, konika i o dziwo...providenta... :D Provident jest to coś w kształcie bliżej nieokreślonym, często się zmieniającym. Ostatnio lepimy z tej ciastoliny i patrzę, że nie ma tego jej providenta.
Pytam:
-Ola, a providenta nie ulepiłaś?
-Oooo, nie, nie mam...
-A co to jest provident, powiesz mi?
-No, no..no jak to, no! Provident - gotówka od ręki! (hasło reklamowe)
A mnie szczęka na podłogę... ;)

Dawno temu, jak Ola jeszcze niewiele mówiła, mąż zapytał wskazując na swój pępek:
-Ola, wiesz co to?
-D**a! - rezolutnie rzecze dziecię...
I skąd ona tę d**ę wzięła... Staramy się nic takiego nigdy przy dzieciach nie mówić, jako, że są jak gąbki chłonne :D

Kiedy zapytać, jak ma na imię, odpowiada, że Siostra, że Strażak Sam, że Księżyc (z bajki o księżycu J. Brzechwy).

Tych perełek jeszcze sporo by się znalazło, ale jak dorośnie i przeczyta mamuśki bloga, będzie żądna zemsty ;)

A z moich decoupagowych poczynań, powstało to:

 

  

Szkatułka dla przyjaciółki, która sama sobie wybrała dekor, określiła kolory i na czym ma być praca wykonana. Bejcowana na mieszankę orzechowo-kasztanową, przekładki na orzech. Wieko tylko farbami, kremowa z brązem i inne mieszanki ;)  Dość widoczne, "wyzywające" przetarcia i skrzypki w samym centrum :)


 

I jeszcze taca magnoliowa uprzejmie się prezentuje. Bejcowana na oliwkowo, spękana jednoskładnikowo kremowo-beżowa emulsja Dekoral i cieniowany odrobinę na złoto [czemu akurat na złoto?.. jakoś tak mi dziwnie przypasował ;)] motyw magnolii.
Prace skończone jakiś czas temu, ale moja hmm...systematyka w pisaniu jest porażająca :/
Obiecuję się poprawić :D

pozdrówki :)

8 lut 2010

** Zapraszam po WYRÓŻNIENIE ** :)

:) :)

Dostałam dziś moje pierwsze wyróżnienie od Ivci :) Było mi bardzo miło otrzymać takowe i miło mi jest wręczyć je kolejnym autorkom :)

< Fakt, że jestem tu nowa i  jeszcze całkiem zielona sprawił, że musiałam się dopytać mojego Darczyńcy, co mam z owym wyróżnieniem zrobić :) otóż przekazać je dalej - dowiedziałam się :) >





Zatem zabieram się za obdarowywanie :)

Agnieszce - za Twoje nieziemskie prace, których jestem fanką i za to, jak fajnie piszesz, aż się twarz mi cieszy :)
Jednoskrzydłej Ani - również za prace, które nieustannie podziwiam, za ciągłe rozwijanie i ulepszanie Drzewa, za rady... dzięki :)
Konstancji - ponieważ zachwycił mniej Twój retro styl. Te przedmioty mają po prostu duszę :)
Romantic Home - Your blog is very, very...tasty :) I like reading, watching and admiring your works :)
Hanji - oczywiście za twórczość i za kurs decoupage 3D :) fajniutki :)


Jeszcze mało blogów znam :) Ale następnym razem będzie więcej :)


Z moich poczynań artystycznych, robię właśnie podobna tacę do tej, którą zamieściłam na zdjęciach w poprzednim wpisie. Niejako na zamówienie, ale zamawiający o tym nic nie wiedzą :D Bo spodobała się owa Kawka moim rodzicom, zatem dostaną podobną, bo w hand made nie ma drugiej takiej samej rzeczy :) W etapie lakierowania pomaga mi mąż, ponieważ ja stanowczo mam czasem za słabe nerwy :D Czy nie wiem, co tam, ale Jemu to wychodzi naprawdę fajnie :)

Lecę, zadzieram kiecę, bo mi jeszcze dwa ciekawe pomysły na szkatułkę i herbaciarkę fermentują w głowie. Musze zakorkować uszy, żeby mi nie wykipiały :D

6 lut 2010

Zaczęło się tak niewinnie...

Tak, jak wszystko, co ogarnia mój świat i wywraca go do góry nogami...

Malować na szkle zaczęłam bardzo niewinnie, bo zakupiłam nad naszym Bałtykiem obrazek, grafikę i pomyślałam, że sobie kupię antyramę i trzy podstawowe farby do szkła plus czarny kontur. Gdzieś tam widziałam kiedyś te farbki i chciałam zrobić ładną ramkę. I tyle. I jak tak zaczęłam malować, dłubać, kombinować, tak ramki nie ma do dziś, ale za to jest full innych rzeczy :) :D

Co by zbytnio gołosłowna nie być, pokażę obrazek do pokoiku mojej córki :)


Robiłam troszkę z TwistArt'u, troszkę akwarelami, troszkę kredkami akwarelowymi, kiedyś jakieś foto odkopię i wrzucę :)

A z decoupage też było niewinnie... Gdzieś w internecie długim i szerokim zobaczyłam ową sztukę, zakochałam się od wejrzenia numer jeden i tak zaczęłam tworzyć rzeczy przeróżne. Na początku, nauka, wiadomo... :/ Raz na wozie, raz pod wozem, a raz w dole.. Ale jakoś, powoli się wyrobiłam :D

Tajniki, techniki, różności poznaję i testuję do teraz, nauka trwa cały czas. Bez wpadek też się nie da obyć, ale - co mnie nie zabije (a czasem już baaaardzo blisko:) ), to mnie wzmocni. Plusem dodatnim jest kreatywny mąż, niosący pomoc mojej sfrustrowanej głowie z obłędem w oczach (jak coś mi BARDZO nie wyjdzie). Często jest moją inspiracją, radą, pomocą, szlifierką, lakiernikiem, bo sam też dłubie w decu :) :D I tak sobie rodzinnie dekupaŻUJEMY :) Najczynniej córka, która uwielbia podziwiać dzieła, np. wkładając łapki w świeżo lakierowany przedmiot :D No kwintesencja twórczości! (Teraz się śmieję, ale wtedy aż spąsowiałam...)

To są moje jedne z pierwszych dziełek, których się nie wstydzę pokazać :D

 


Miś jest zrobiony na płycie MDF w kształcie serduszka, kremowe tło połączone z shabby chic, miś z papieru decu, cieniowany lekko i na koniec kokardka z bordowej rafii :) 

Taca z drewna sosnowego, bejcowana na kasztanowo, spękana jednoskładnikowo, z super motywem kawki latte z serwetek z Lidl'a, których NIGDZIE ( ;( ) już nie ma... Coś tam domalowane, coś tam cieniowane, i lakierowane, do bólu :)

Teraz tworzę na bieżąco, ile mogę zrobić, będąć aktywną matką karmiącą i ... posiadającą jeszcze jedną pocieszkę, z lekko wygórowanymi wymaganiami :P

Dla przykladu kilka rzeczy z ostatnich czasów:)


  
  
  
 
 
Hmmm... na tę chwilę wiekopomną może wystarczy, co by Was nie przesycić na początek ;)

z pozdrowieniami...
Magda vel Maggie vel Maddie vel...vel...vel.. ;)